Tapestry – Recenzja
Do tej recenzji zabierałam się bardzo długo. Powody do tego były dwa – pierwszy to hype, jaki ta gra osiągnęła; drugi – moje niezdecydowanie i ciągłe przeciąganie liny pomiędzy 'uwielbiam’ a 'ale to niezbalansowane’.
Tapestry to gra cywilizacyjna, która nie opiera się na prawdziwej historii ludzkości.Od wydawcy:
„Opowieść intrygująca i pełna rozmachu jak świat, w którym się rozgrywa – wschodząca cywilizacja wchodząca na krętą ścieżkę rozwoju, aby zapisać się na kartach historii jako najpotężniejsze imperium w dziejach planety, a nawet kosmosu. Kulturowo-technologiczna rywalizacja między poszczególnymi graczami, długofalowe następstwa niezwykle trafnych bądź całkowicie chybionych posunięć, a także wiele współzależności między zagospodarowaniem przestrzennym waszego państwa i jego stolicy a surowcami, profitami i bonusami, które w zamian otrzymacie.Tapestry to gra o wielu strategicznych możliwościach cywilizacyjnego rozwoju. Na czterech torach postępu – nauki, technologii, eksploracji i wojska – dacie popis zdolności zrównoważonej bądź wyspecjalizowanej ekspansji, rządzonej niezmiennie przez nieubłagany rachunek zysków i strat. Podejmujcie rozważne decyzje, gdyż obranie poszczególnej ścieżki rozwoju zamyka wam drzwi do pewnej puli korzyści, która mogłaby być przydatna przy kolejnym skoku o szczebel wyżej na drabinie cywilizacyjnej modernizacji. Gdy uznacie, że czas zebrać owoce waszych wysiłków, wykonacie szereg akcji przychodu, które wprowadzą wasze państwo w nową epokę, abyście mogli dalej podbijać, rozwijać się, rządzić i dzielić.”
WYKONANIEGry od Stonemaier Games zawsze odznaczają się świetnym wykonaniem. Plastik czy drewno – elementy zawsze są na najwyższym poziomie. ostatnio nawet dostajemy płócienne instrukcje! W wypadku Tapestry nie jest inaczej. W pudełku znajdziemy piękne, pomalowane budynki i małe domki graczy, które mogłyby być zastąpione żetonami czy drewnianymi kostkami. W skład wchodzą rónież płócienne karty, bardzo dobrej jakości z przyjemnymi dla oka grafikami. Plansza jest dwustronna i zaokrąglona, co zapobiega przecieraniu narożników – bo przecież ich nie ma. Planszetki gracza pokryte są nawierzchnią przypominającą papier ścierny, aby się wszystko po nich nie przesuwało przy ruszeniu stołem, i jest to całkiem ciekawy myk. Tym bardziej, że na tych planszetkach dzieje się dość dużo.
Niestety, nie wszystko jest tak bajeczne, co trochę boli przy takiej cenie. Po otwarciu pudełka i rozpakowaniu wielu plastikowych owijek, wszystko się powyginało. Jest to dość częsty problem, w końcu mówimy o tekturze i kawałkach papieru narażonych na wilgoć i zmiany temperatury – fizyki nie przebijemy. Jednakże za cenę, jaką płacimy za Tapestry, wolelibyśmy nie mieć innych problemów, a te niestety są. Najmniejszym z nich jest błąd w druku na płytce kosmosu, ale to się da naprawić markerem – albo w ogóle można zostawić w spokoju, łatwo się domyślić o co chodzi.
Kolejnym problemem są planszetki wykonane z cienkiej tekturki, tak jak planszetka celów w Na Skrzydłach, co niestety nie powala. Znaczniki zasobów są plastikowe i nie prezentują się zbyt dobrze na tle innych komponentów, lepiej by wyglądały jako drewniane, ale zostawmy to jako preferencja. Wracając do ceny – jest ona tak wysoka ze względu na wykonanie budynków, które mimo pięknego wyglądu, spełniałyby tę samą funkcję gdyby były drewniane czy tekturowe. Do tego budynki mają zaokrąglone podstawki, i te, które mają zajmować 4 pola na naszej mapie, zajmują trochę ponad 3 i czesem jest to mylące, gdyż mapy mają siatkę pokrytą kwadratami, i jakoś to nie idzie w parze. Widziałam, że ludzi drukują podstawki pod budynki, żeby pasowały do siatki na planszy, ale nie po to wydajemy tyle kasy, żeby dopłacać do ulepszeń.
ATMOSFERA
Tu sprawa się komplikuje. Tapestry nie jest grą opartą na prawdziwym rozwoju cywilizacji, i to jest największym problemem. O ile sprawia to, że Tapestry różni się od innych gier cywilizacyjnych, niektórym może to przeszkadzać. Osobiście nie mam z tym problemu, gdyż atmosfera w tej grze jest raczej znikoma, i nie ma to większego znaczenia. Budowanie monumentów, odkrywanie kontynentów, podbijanie ziem – to wszystko sprowadza się do przesuwania kostek po krawędziach mapty. Sama mapa się rozrasta wraz z biegiem gry, za każdym razem wygląda inaczej, chociaż graficznie jest raczej słaba. Gra pozwala na różnorodność strategii w zależności od wybranej fakcji i kart, musimy myśleć dynamicznie i czasem zmieniać metody z rundy na rundę.
Jeśli brak spójności historycznej przyjmiemy za minus, to nie jest on jedyny. Tempo rozgrywki czasem bardzo przeszkadza. Każdy gra z wygodną dla siebie prędkością, mamy inną liczbę akcji, czasem pierwszy gracz może skończyć grę20 minut przed ostatnim. Wydaje się to dość niezbalansowane i dla mnie jest to duży minus. Zaczynamy grę równocześnie, powinniśmy skończyć w podobnym czasie. Nie ma to znaczenia, bo interakcji między graczami albo nie ma, albo jest taka, która wpływa tylko na jedną stronę. Mówiąc o braku balansu muszę nawiązać do fakcji. Niestety, ale nie są one jednakowo przystosowane do gry. Niektóre nie nadają się do pierwszej rozgrywki, niektóre dają nam zdecydowanie więcej punktów niż inne – ale o tym za chwilę.
REGRYWALNOŚĆ
Regrywalność wydaje się ogromna ze względu na mieszanie cywilizacji oraz kart, jednak mapy nie mają żadnego wpływu na różnice w przebiegu gry. Wybór fakcji jest dość spory, jednak jak wspomniałam, nie mieszają się one za dobrze. Dla niektórych to tylko dodaje smaku grze, bo przecież cywilizacje nie są takie same. Możemy dobierać różne strategie w zależności od wybranej fakcji, jednak czasem czujemy się bezsilni. Jeśli gracz po lewej zdobywa 40 punktów na koniec gry, a my dostajemy jeden zasób na rundę – nie czujemy balansu. Przez pierwsze kilka(naście?) rozgrywek trzeba będzie się uczyć jakie zdolności mają przeciwnicy, omawiać wszystkie zagrane karty, wiedzieć które z naczych akcji dają przeciwnikom punkty, po którym torze lepiej się nie przesuwać w tej rundzie. Niektóre fakcje (na przykład Mistycy) nie nadają się do pierwszych rozgrywek, i powinny być zaznaczone w instrukcji jako zaawansowane. Karty są losowe i to wpływa na większość podejmowanych decyzji, czasem takich, które zostały na nas wymuszone – na przykład gdy mamy jedną kartę i zero wyboru. Tak, jak wspomniałam, wszystko sprowadza się do przesuwania kostek po planszy i pod tym względem gra zawsze będzie taka sama. Zagrywamy kartę, któa determinuje naszą strategię na daną rundę, po czym przesuwamy znaczniki po planszy dopóki nie skończą nam się zasoby, lub dopóki się nie zorientujemy, że żadna decyzja nam nic nie da i spasujemy.
TRUDNOŚĆ I CZAS
Pierwsza rozgrywka na dwie osoby zajęła 1.5h razem z czytaniem zasad i wyjaśnianiem kart i symboli. O ile ikony są dość jasne i zrozumiałe a zasady to tylko dwie strony, to referencje zajmują kolejny kawał papieru zapełniony symbolami i wyjasnieniami. Wszystkiego jest dość sporo, ale jest to łatwe do zapamiętania. Dochodzę do wniosku, że tapestry to jednak mało zaawansowana gra, raczej średniej ciężkości, nawet i dla początkujących.Tapestry daje wrażenie wydłużania się wprost proporcjolanie do liczby graczy. Jeśli gramy z kimś, kto ma problemy z podejmowaniem decyzji, posiedzimy przy stole trochę dłużej. Tym bardziej, że nie mamy za bardzo jak planować na przyszłość, gdyż wszystko zmienia się dość dynamicznie. Do tego dochodzą kości, krtóre oznaczają losowość, a to przy grach teoretycznie strategicznych nie działa. Małym plusem jest fakt, że w przypadku rzucania czarną i czerwoną kością, mamy wybór pomiędzy dwoma wynikami. Takie małe pocieszenie. No i do tego fakt, że każdy gracz kończy rozgrywkę w innym czasie. Podliczam swoje punkty, pakuję elementy, a drugi gracz nawet jeszcze nie zaczął ostatniej ery. Dla niektórych to może nic nie znaczyć, dla innych może to być bardzo frustrujące.
OCENA
Moja ocena po pierwszych kilku rozgrywkach była wysoka, bo aż 9/10. Wtedy pisałam :
Wydaje się, że gra ma dużo minusów, zatem dlaczego ocena tak wysoka? Rozgrywka jest naprawdę dobra, mechaniczna i tematycznie sucha, ale dobra. Budynki mogłyby być po prostu płytkami i Tapestry zapewne kosztowałaby o połowę mniej a nadal działałaby tak samo. Brak atmosfery przykrywa się dobrą mechaniką. Czy gra jest warta swojej ceny? Cóż, kupiłam i nie oodam, ale wolałabym żeby jednak była tańsza, gdyż płacąc taką sumę minusów wykonania powinno nie być aż tylu.
Teraz, kiedy emocje opadły, spadła też i ocena. Nie o wiele, bo waha się między 8 a 8.5. Jest to dobra mechanicznie gra, ale zbyt… mechaniczna. Atmosfery prawie nie ma, co Tapestry próbuje ratować pięknymi budynkami. Jeśli szukacie gry o prawdziwych cywilizacjach, w której rzeczywiście czujecie rozwój, to polecam Through the Ages, czy Sid Meier’s Civilization. Tapestry to dość abstrakcyjna gra, w której możemy wynaleźć podróże w czasie przed żarówką.Pozostaję przy opinii, że kupiłam i nie oddam, ale jest ona na półce w kategorii lżejszych gier, co jednach trochę mnie smuci, bo spodziewałam się po niej ciut więcej.